W tym miesiącu Yovi zaproponowała nie mniej nie więcej a - BEZ; bez, bzu, bez czegoś, kolor bzu, bzy... interpretacja dowolna. W ostatnie słoneczne dni kwitnących bzów zdążyłam zrobić zdjęcia więc pozostałam przy temacie kwiatowym. Znów trochę pomalowałam, tym razem na papierze czerpanym, dodałam ołówek, siatkę, gazę, stemplowe ważki. miało byc jasno, bzowo i bez zbędnych dodatków; pamiętnikowe zapiski zostały rozmazane :)
2 komentarze:
przepiękny kolor, przepiękne zdjęcie (jak ja Ci zazdroszczę tych pięknych zdjęć!) ahh.. aż poczułam zapach bzu :)
Oj ślicznie! Przyznaję, że mi w głowie też od początku chodził kolor bzu :) Ale wpisu jeszcze nie ma ;)
Prześlij komentarz