piątek, 18 lipca 2008
Dzień grzdyla...
... czyli 5 godzin spedzonych na bieganiu za Jasiem i jego rówiesnica z tego samego dnia - Mają :) Pokazuję żeby nie bylo że nic nie robię, to po pierwsze, po drugie doszłam do wniosku, że nie przebrniecie w przyszłosci przez cały album, bo będzie to mega grubas chyba. Coprawda wybralam same "najfajniejsze" zdjęcia, ale z 200 fotek wybrać kilka to straszliwy problem, wierzcie mi. Tak więc podjełam decyzję że zaprezentuję Wam początek tej epopeji. Karty nie są jeszcze posklejane i spięte, journalingi nieuzupelnione, ale końcowy efekt pokażę, tyle że w przyszłoci, mam nadzieję niedalekiej. Uprzedzam że praca raczej z póki "specyficznych" i nie każdemu ta "mdloć" przypadnie do gustu :) Acha, jeszcze jedno - hortensje prawdziwe, prosto z mojego ogrodu. I jeszce, muszę dopisać... w końcu dorwalam od dawna upragnione stemple Kelly Panacci i kilka z różnych zestawów Fancy Pants; gdzieniegdzie objawia się też znaki Basic Grey :) istna rozkosz, tymbardziej że barwiona Timem Holtzem ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Przepiękne karty albumu i fantastyczny wytarty klimat...a ta hortensja z ogrodu to mi się tak maaarzy... :)
mnie się ta mdloć podoba!
czy o 1 w nocy można iść pod blok narwać hortensji do suszenia?
można... i zaraz pójdę...
a album wcale nie mdły... powiedziałabym...hmmm...
spalony słońcem
:)
Dokładnie, spalony słońcem, zdjęcia wyglądają jak sprzed lat, jak z naszego dzieciństwa, super zajefajny album :) Cudny klimat beztroskiego dzieciństwa..ahh..
dziękuję wam dziewczyny, dziękuję że odebrałyście ten album tak jakbym sobie tego życzyła, to tak jakbyście czytały w moich myślach z ym wypaleniem przez słońce, z tymi zdjęciami sprzed lat...
Agnieszko - można iśc pod blok, to pieknie że masz pod blokiem takie cudne kwiaty, fajnie że ktoś o to dba ;)
Dzisiaj preznetuję kolejne 10 kart albumu, a to jeszcze nie koniec - muszę się wam przyznać że cudownie się go komponuje ;)
ojejkuu, jak on mi sie podobaaa!
Prześlij komentarz