wtorek, 16 listopada 2010

Hej, uśmiech na twarzy zawsze miej!

To moje życiowe motto podarowane mi przez kochanego przyjaciela :) w takie dni jak dzisiejszy afirmuję je od samego rana... poza tym stosuję różne inne humorystyczne "dopalacze": głupie zdjęcia optymistyczne piosenki. Dzisiaj postanowiłam się z Wami podzielić częścią z nich.
Tekst pozytywnej afirmacji już mamy, kolej na kretyńskie zdjęcie:


Dodam iż foto nie musi być koniecznie ulubione :) To spełnia rolę dopalacza ze względu na swoją "marnotę" - wyglądam na nim jak ufo, dodatkowo pamiętam doskonale jak tego dnia było zabawnie i ile się działo i co najważniejsze kompletnie NIE pamiętam dlaczego jestem taka mokra (dochodzą mnie różne słuchy, ale ponieważ impreza od rana było mocno zakrapiana, każdy ma inną wersję i żadnej nie można ufać). Zdjęcie było robione jakieś... 5/6 lat temu? w każdym razie bardzo dawno i do dzisiaj bawi. (Nula zasze chciałaś je skomentować na FB teraz masz okazję).

Kolejną dawką optymizmu jest dawka "uśmiechniętej" muzyki. Dwóch mężczyzn, niekoniecznie przystojnych, a już na pewno nie w moim typie, śpiewających, w centrum wielkiego, amerykańskiego miasta, co ważne - muzyków tworzących przepiękne, moje ukochane harmonie (zaraz po latynoamerykańskich bossanovach i jazzowaniu Ewy Bem);

młodszy to James Morrison:

i starszy - Robin Thicke:


Do tej dwójki spokojnie mógłby dołączyć jeszcze Maroon5 ale... dwie dawki na takie bezdeszczowe chmury wystarczą :) Jeśli ktoś z Was lubi takie klimaty to polecam przeglądanie YouTube w poszukiwaniu innych ich utworów - wszystkie, wszystkie tak cudnie pozytywnie harmonizują i aż się śpiewać chce na całe gardło :)

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze - one również pozytywnie mnie nastrajają, każdego dnia, uwielbiam Was :) Dziękuję też za śnieżynkowe inspiracje i proszę o więcej!!! Szczególnie w kwestii tych strojów dla 3/4 latków. I piszcie, piszcie, piszcie prosze, zostawiajcie po sobie choć mały ślad... codziennie odwiedza mnie średnio 300 osób, a jakoś nie macie nic do powiedzenia... nie wierzę :) Ujawniajcie się pomimo braku jakiegokolwiek candy hahaah, buziole! :*****

27 komentarzy:

finnabair pisze...

w takim razie będę pierwsza :)
pozytywnie pozdrawiam z kanapy :)
muzyczne wibracje zdecydowaniem są balsamem dla moich przytkanych uszu :)ściskam!

finnabair pisze...

a może kolejna będę a nie pierwsza?
hah ;)

Monika Skrzypek pisze...

Ha, to Ty? :-) Nie poznałam - może przez to tajemnicze zjawisko, rozgrywajace się na Twojej głowie :-))
Pozdrawiam (paskudne chmury przylazły i do nas, a było tak pięknie)

Anna-Maria pisze...

Finn pierwsza :)

Kulko - no ja, a to :zjawisko" to była moja codzienna fryzura, marzę o powrocie :) tylko ze zwykle włosy były suche :)

gurka_krolowa pisze...

Hahaha to ja się ujawnię, nigdy do Ciebie się nie odezwałam a praktycznie już mi w krew weszły odwiedziny codzienne u Ciebie, ale chyba to nikogo nie dziwi xP
Dzięki wielkie za przypomnienie Robina, dawno nie słyszałam :)
Na tym zdjęciu wyglądasz jak Charlize Theron, w filmie słodki listopad xD

Anitasienudzi2 pisze...

Aniu,jakaś Ty brunetkowa!a uwierzysz,że ja większość życia byłam idealnie blondi (z natury):]
o tych panach nie wspomnę - dopisałam sobie czemu byłaś mokra(przez te jęzory :P)

Anna-Maria pisze...

Guru miło mi Ciebie czytać tutaj :)

An - hahhaha, te "jęzory" to były złośliwe, bo wiedzą chłopaki ze ja tego niecierpię :)

Arte Banale pisze...

Ech, no chłopaki szwarne:)))))
A zdjęcie nieźle pojechane...twoja absolutna niewinność w zderzeniu z tymi nienasyconymi jęzorami daje do myślenia:)))))
No a myzycznie : Morrisonika kocham, choć moja faworyta z tej płyty to Undiscovered, Maroon5 też są boscy, a Robina nie znam, więc posłucham. Całuski.

Cartadea pisze...

'uuuu ale masz "branie"...;)

Monika Skrzypek pisze...

AM, też ostatnio zamarzyłam o powrocie (bo ja z natury ciemny blond mam na głowie) i zapowiedziałam fryzjerce, że może być coś "około", byle nie rudy.
Włosy najpierw wylazły pomarańczowe:-) potem rasowy kasztan (?). Teraz jest bliżej niesprecyzowana kupa;-P
Ech;-)

Anna-Maria pisze...

marząc o powrocie miałam na myśli fryzurę, czyli to "nieokreślone coś" :) hahaha

handmadebykasiula pisze...

ujawniam się więc...
bywam a jakże, może nie codziennie ale odwiedzam Twój blog, mało komentuje, również na innych blogach ale to dlatego iż opieka nad dwójką pociech + troszkę kartkowania + prowadzenie firmy + przeglądanie blogów scraperek ;P zajmuje cały mój czas, nie starcza więc na komentarze ;)
chyba jednak ten blond lepiej do Ciebie pasuje :)

Monika Skrzypek pisze...

Rozumiem, kędziory Ci się marzą :-)

Monika Skrzypek pisze...

Mokre kędziory ;-P

Anna-Maria pisze...

raczej długie włosy splątane w warkocze i "magulony"; jak znajdę gdzieś zdjęcie mojej "fryzury" sprzed ścięcia włosów to pokażę - ogólnie nie było widac ze się czeszę :)

Dusia pisze...

Mnie tak bardziej nęcą te jęzory i te piersi haha wybacz;* słodka jesteś w tej fryzurce :) przyjmne te piosenki na takie pochmurne dni ;)

izuss1 pisze...

o boże, jak napisałaś, że Robin Thicke jest "starszy" aż mnie ciary przeszły. ze strachu. bo dla mnie on to zawsze fajne ciacho był i tyle :)
słonecznego nieba na jutro. tak na dobry początek :)

Kitty pisze...

Ostatnio pisałam, ale teraz widzę, że nie ma mojego komentarza :( Jestem stałą czytelniczką, uwielbiam Twoje prace, są szalenie inspirujące i po prostu piękne! Podoba mi się zmiana na blogu, bardzo. A już najbardziej jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć, są cudowne!! (bardzo bym chciała się nauczyć robić dobre zdjęcia, czy Ty Aniu jesteś fotografką z zawodu? bo że jesteś nią z zamiłowania, to wiem ;) Pozdrawiam ciepło:*

malflu pisze...

Ha zdjęcie mnie rozbawiło...no i w sumie nie wiem czemu...taki sponton i radocha od niego bije i beztroska młodość taka (do której ja tęsknię...)Pozdrawiam

Tonia pisze...

Z jednej strony 300 wejść dziennie to dużooo, a z drugiej nie ma się co dziwić, w końcu to blog cudowwwwnnyyyy, a ja jestem tu codziennie ... Czasem nawet kilka razy dziennie :) Na prawdę uwielbiam to miejsce! Te zdjęcia no i scrapy... Nie pamiętam kiedy weszła na tego bloga pierwszy raz, ale wiem, że byłam pod dużym wrażenie i siedziała przed monitorem komputera z otwartą szeroko buzią :):):) Hmmmmmm, ale w sumie bardzo często tak jest, gdy czytam twoje nowe posty i przeglądam archiwa :). Jak tak wchodzę na swoje ulubione blogi codziennie to ten chyba jet jednym z ukochanych blogów. A ja nie komentuje bo hmmm..... co tu dużo pisać ! Jedna praca lepsza od drugiej, jedno zdjęcie jeszcze lepsze od drugiego !!!!!:) Ale może zaczne dodawać komentarze......???

Miłośniczka tego blogaska,
z zamiłowania decoupażystka, scrapperka (no nie wiem czy tak to się odmienia :p) no i oczywiście fotograf.... T.

Anna-Maria pisze...

oj podoba mi się tu dzisiaj :) częściej tak poproszę
xoxo :****

antilight pisze...

Ale ruch się u Cię zrobił AM. Pozytywna notka nie ma co, zaraz sobie przesłucham zaserwowane przez Ciebie kawałki :)

fasoolka pisze...

ujawniam się więc, przyznaję się - jestem tu często, bo uwielbiam to miejsce, ale z komentarzami to u mnie nie najlepiej, postaram się to poprawić :)
Fajne te "dopalacze" :)

Kasia pisze...

"You give me something" mnie również zawsze "dopala". Zdjęcie świetne, zwłaszcza, gdy się doczyta: "kompletnie NIE pamiętam dlaczego jestem taka mokra (dochodzą mnie różne słuchy [...]" ;)

Jaszmurka pisze...

co za dużo to nie zdrowo! aahahaha

Unknown pisze...

O kurcze, nigdy bym cie nie poznala! Masz zupelnie inna twarz na tym zdjeciu!

carrot pisze...

Dżiz... Aniu, tym Jamesem, to mi przypomniałaś niesamowite chwile, które spędziłam z identyfikatorem Multikina na szyii... To był czas, wtedy czułam się niezwykle studencko :)
A zdjęcie... Achhh... Dziewczyno, ileż w nim seksu!!!! :DDDD Niejedna by się dała pociachać, żeby stać tam na Twoim miejscu (tylko nikt się nie przyzna, hahahahaha ;) A Ty.. nieznośnie i niegrzecznie boska :)