czwartek, 2 października 2008
spacer z Lulu
teraz druga opowieść z 25 wrzenia :)
zrobiłam Jasiowi kasztanowego ludka, którego ochrzciliśmy imieniem LULU -dlaczego Lulu? ano... kiedy kasztany były jeszcze luzem, bawiliśmy się w ich turlanie, jasiowa Babcia mówiła..."tululululu" i tak Jasio na kasztanki zaczął wołać lulu - także kasztanowy ludzik nie miał szans na inne imię :)
Lulu najpierw zjadł z Siasiem obiad a potem został zabrany na spacer - Jasio pokazywał mu las, miejsca w których rosną grzyby, ogród, a w nim wszystkie kwitnące jeszcze hortensje; Lulu dostał nawet słodkiego buziaka i własne miejsce do spania - w doniczce na tarasowych schodach.
Tutaj zamysłem moim było rozświetlenie tych jesiennych zdjęć biała bazą - nie do końca mi się to udało i nie jestem w pełni zadowolona z efektu - ale nie jest chyba tak źle, na pewno jest inaczej. Użyłam różnych papierów Basic Grey oraz My Mind's Eye.
Szkoda tylko że zdjecia obu scrapów nie wyszły - są jakies wyprane z koloru, ale to wszystko wina aparatu - mój ukochany Sony się zepsuł i czeka w kolejce do serwisu... mam nadzieje że po wizycie tam odzyska są moc :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Scrapy z 3 ostatnich postów są prześliczne!!!! Ale najbardziej zachwycił mnie Lulu :) :) Zachwycam się każdym szczególikiem... piękne prace! Mam nadzieję że nie pogniewasz się jeśli kiedyś zainspiruję się nimi
obłędne te Twoje dwa ostatnie scrapy
o_O
jestem zauroczona!
Naprawdę niesamowite jak dobrego skrapa można zrobić na białym tle! Jestem zaskoczona! I podziwiam :D
Prześlij komentarz