sobota, 17 października 2009
wrzesień
Czyli zaległy wpis do domowędrującego. W tym miesiącu stylistyki nie poddałam "odgórnym" wyznacznikom; obie strony zdominowała kolorystyka Pampersów :) element OSTATNIEJ pieluchy musiał znaleźć się w moim pamiętaniu, nie było innego wyjścia. Jest to dla mnie najważniejsze wrześniowe wydarzenie - ostateczne odpieluchowanie Jasia. Nie sądziłam że ten moment kiedykolwiek nadejdzie, bałam się że będę za nim ganiać z pieluchą jeszcze kilka lat... a tu proszę - wrzesień, pierwszy miesiąc od dwóch lat i 7 miesięcy bez pieluchy - wspaniałe uczucie; jestem z nas obojga dumna, że się udało.
Wybaczcie kochane koleżanki-scraperki, że spotkanie z Wami znalazło się dopiero na drugim miejscu, za pampersami - myślę że zgromadzone wśród Was mamy doskonale mnie rozumieją. Jeszcze raz dziękuję wszystkim dziewczynom, które udało mi się spotkać na krakowskim festiwalu i kochanej Nuli za to że JEST :*
Co jeszcze we wrześniu...
...acha, no jak mogłam zapomnieć; I lowe SCRAP wydrukowało moje kolekcje papierów! pojawiły się także stemple sentencyjne mojego projektu... to dla mnie ekscytujące doświadczenie; najbardziej jednak lubię oglądać Wasze prace z nich wykonane, nie ukrywam, że często mnie to wzrusza, dziękuję. Z okazji tego właśnie wydarzenia na stronach wrześniowego wpisu nie mogło zabraknąć jednego z moich papierów - nawet całkiem nieźle wpasował się w te 'pampersy'; w podręcznej komódce znalazły się rub-onsy Fancy Pants, które okazało się pasują do 'pampersowej' kolorystyki jak ulał. To wszystko stworzyło całość, którą naniosłam na czerpany papier podmalowany odrobinę ecolinami.
Dziękuję wszystkim Wam za przemiłe słowa w komentarzach, mailach, wiadomościach przesyłanych na gg oraz za wyróżnienia na swoich blogach - to wszystko bardzo wiele dla mnie znaczy i napawa mnie mega optymizmem, który jest mi do życia niezbędny, szczególnie w takie szaro-bure dni jak ten dzisiejszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Mogę być po pampersach, bo wiem, co to za krok milowy :-)) O ile z Kubą poszło łatwo, to Filipa nie mam jeszcze odwagi położyć na noc bez pamperaka, nie uśmiecha mi się codzienne czyszczenie materaca, bo przecież hrabia nie zechce przerwać swojego cennego wypoczynku ;-)) Dobrze, że w dzień jakoś to poszło :-))
Wielkie brawa dla Jasia, i buziaki dla Ciebie - za Kraków i w ogóle całokształt :-***
rozumiemy !
ja do dzisiaj nie wierzę że my juz bez pampersów hahaha( było coś koło 3urodzin - wieeeelki dzień;)
Kraków wspominam było cudnie , Twoje prace achechoch!
A Tobie pomimo stroju guwernantki nie udało sie nikogo zwieść ;) jesteś szaaaaaaalona
:)
:*
piękne kolory i piękny wpis - a takie priorytety - chyba każdy rozumie :)
Prześlij komentarz