niedziela, 16 stycznia 2011

kocham niedziele!!!

Uwielbiam niedziele, kocham po prostu. Nie wiem dlaczego, bo w sumie nie jestem osobą która codziennie o ósmej rano wychodzi do pracy, która jest pozbawiona wspólnych rodzinnych chwil, posiłków przy rodzinnym stole, ba ja nawet nie jestem wierząca, więc nie wyróżniam tego dnia pójściem do kościoła; nie cierpię również (pasjami nie znoszę) rosołu - a jednak ten dzień jest dla mnie wyjątkowy :) Lubię w niedzielny poranek usmażyć moim chłopakom jajówę, upiec świeży chleb... a sobie zafundować gigantyczny kubas kawy, przy którym snuję plany na jakieś popołudniowe atrakcje: odwiedziny, spacery... albo wręcz przeciwnie, zanurzam się całkowicie w leniuchowanie, zmuszam się tylko do upieczenia ciasta - żeby mi ładnie pachniało w mieszkaniu i było co przekąsić po obiadku przygotowanym przez Miszę... 

a na scrapie cały świat! Picnic Party, At noon, About Spring i Love&Merry
Scrap powstał na wyzwanie liftowe Nuli, a pierwowzór pracy należy do naszej kochanej Uli :* A skoro jesteśmy już przy owej Uli - ano dziewczyna zaserwowała nam nieźle M-Asochistycznego lifta - mega zadoodlaną pracę Elsie! Na pierwszy rzut oka potwór - ale przy pracy okazało się że jest całkiem miło - co prawda kompletnie nie jestem zadowolona z mojej wersji, bo chciałam klimatycznie a wyszło po prostu mdło - nie ten styl jednak - ale eksperyment zaliczony :) Także żeby nie było tak miło dziś, to taki oto "kalafiorek" na deser serwuję :)


Takie małe marzenie o Barcelonie, tęsknota za tym dziwnym miastem, które pokochałam dopiero po opuszczeniu go...

Ciekawe jaki będzie dzisiejszy dzień?

7 komentarzy:

Brit Sviggum pisze...

What a fantastic layout!!!! You are really sooo talented!!!

Dusia pisze...

Łaaaał ja tam jestem pod wrażeniem obuu tych prac! pierwsza jest mega megaśna <3

Tusia Lech pisze...

Przecudny scrap Aniu!!!

Stephanie Berger pisze...

this is soooooo cute...wonderful, pretty layout....

Kasia pisze...

Ja chyba mimo wszystko wolę leniwe soboty :) w moim przypadku w niedzielę zwykle trzeba ruszyć tyłek i zrobić to czego nie chciało zrobić się w piątek ;P
Obie prace są cudowne! i na prawdę zadoodlana praca Elsie w Twoim wydaniu zyskała to COŚ :) mi się bardzo podoba!

Grethe pisze...

Beautiful! Both picture and LO.

Karolina pisze...

o jak ja bym chciała do Barcelony.. podobają mi się takie 'naciaprane' napisami :)